Życie na kredyt, niepewne emerytury, rosnące wydatki to tylko niektóre z czynników wpływające na nasze niepewne samopoczucie dotyczące przyszłości. Paradoksalnie, świadomość oszczędzania wciąż posiada zdecydowana mniejszość społeczeństwa.
Ilu Polaków ma jakiekolwiek oszczędności? Jak wynika z sondażu CBOS – około połowa. Natomiast tylko co trzeci Polak gromadzi kapitał długoterminowo. Z tego wynika, że wciąż niewielu z nas myśli o przyszłości. A może raczej myśli, ale niewiele z tego wynika. Nasza malkontencka natura widocznie ogranicza się do stwierdzania złego stanu rzeczy, a nie do zapobiegania mu.
Brak oszczędności i nieumiejętność odkładania pieniędzy są najczęstszą przyczyną finansowych kłopotów. Choć wielu z nas mówi, że „nie ma z czego” oszczędzać, to prawda jest zupełnie inna.
Wiem, że jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej, ale liczę, że w poniższych kilkudziesięciu linijkach, choć odrobinę przekonam cię do tego, że warto mieć oszczędności.
PŁYNNOŚĆ FINANSOWA
Rosnące, niespodziewane wydatki, o których pisałam na początku wpisu, wbrew pozorom nie zdarzają się wcale tak rzadko. Dotyczy to np. napraw auta, pralki czy lodówki, ciężkiej choroby, czy utraty pracy, w którym to przypadku ciężko przewidzieć, na jaki okres czasu potrzebne nam są oszczędności. W takich sytuacjach, aby zapewnić stabilność budżetu domowego, potrzebne są dodatkowe środki na koncie.
A jak mogliśmy się przekonać na przykładzie kilku państw, pożyczki nas nie ratują. Owszem, na chwilę łatają dziurę w budżecie, jednak na dłuższą metę absolutnie nie rozwiązują problemu. Aby na stałe zlikwidować problem, trzeba wyeliminować jego przyczynę. Taką niewątpliwie jest brak środków na czarną godzinę. Choć wielu z nas „czarna godzina” wydaje się tak odległa, że nigdy nie nastąpi, warto uczyć się na błędach innych i powiedzenie to wziąć bardziej dosłownie. Tym samym zapewnimy sobie większy sposób ducha i mniej nerwów w sytuacjach, na które nie mamy wpływu.
DYSCYPLINA I NIEZALEŻNOŚĆ
Słowa te choć brzmią antagonistycznie, bez siebie nie istniałyby w pełnym wymiarze.
Dyscyplina w tym przypadku oznacza planowanie budżetu i nawyk myślenia o pieniądzach w kontekście przyszłości. Oszczędzanie, które wymaga dyscypliny, staje się nawykiem, który z czasem daje nam niezależność. Oszczędności mogą być takiej wielkości, że kredyt przestaje być koniecznością. Jednak, gdy jest on konieczny, ilość odłożonych pieniędzy również wpływa na kredyt pozytywnie. Dodatkowy kapitał to bowiem nic innego, jak zainteresowanie banku, możliwość negocjacji warunków umowy, a w efekcie tańszy kredyt.
PLANOWANIE WIĘKSZYCH WYDATKÓW
Większe, mniej przyjemne wydatki, takie jak ubezpieczenie mieszkania, czy OC również trzeba uwzględnić w swoich oszczędnościach. Pomijając to, każdemu z nas przecież marzą się co jakiś czas wakacje dalej niż nad pobliskie jezioro. Do tego dochodzą nieprzewidziane wydatki pod postacią choroby. Sednem jest to, żeby pieniądze na leki, nie uszczuplały znacząco naszego codziennego budżetu, ale żebyśmy mieli osobne oszczędności na tego typu „niespodzianki”.
TAŃSZY KREDYT
Wspomniany w punkcie niezależność – tańszy kredyt to nic innego jak wykazanie bankowi oszczędności, w efekcie czego mamy szanse na mniejsze odsetki. Oszczędności udowadniają nasze zdolności zarządzania domowym budżetem, co znacznie zwiększa naszą wiarygodność kredytową. W przypadku kredytu hipotecznego jest to niezwykle korzystne (oszczędność nawet do kilkunastu tysięcy złotych).
JAK ZACZĄĆ OSZCZĘDZAĆ?
Teraz kiedy teoria oszczędzania jest ci już bliżej znana, w kolejnych notkach dowiesz się, jak przeanalizować swój domowy budżet, zracjonalizować wydatki i wreszcie, jak zacząć oszczędzać. Liczę, że wkrótce zaczniesz zarządzać domowym budżetem tak, że będziesz pomnażać swoje oszczędności, a twoja domowa skarbonka będzie coraz pełniejsza.
Możesz stwierdzić, że u ciebie dyscyplina nie jest niemożliwa, ponieważ żyjesz z miesiąca na miesiąc. Podpowiedź na zmniejszenie wydatków znajdziesz w kolejnych notkach.
źródła:
wprost.pl, finanse.senior.pl
